Przywódca: Haven Zastępca Yvette Przywódca: Lishia Zastępca Dark Souls Przywódca: Kamirah (okres próbny) Zastępca Brak |
Najbliższy miesiąc zapowiada się umiarkowany oraz spokojny. Temperatura nie przekroczy 23 stopni Celsjusza, nie spadnie też poniżej 18. Lekki, delikatny wiatr napłynie z zachodu, zaś opady deszczu będą przelotne i śladowe. |
Las nazwany płonącym, bowiem goszczące tam barwy złota, żółci, czerwieni, oraz oranżu nigdy nie ustępują miejsca zieleni.
Offline
Drobna, błękitno-czarna postać zdecydowanie wyróżniała się na pomarańczowym tle drzew. Yvette przemykała się między drzewami nie dbając zbytnio o kamuflaż, nie obawiała się, iż kogoś spotka w takim miejscu. Niby przebywała na terenach klanu ognia, aczkolwiek las był ogromny, musiałaby mieć pecha by kogoś spotkać.
Kierowała się w stronę ojczystych terenów. Mogła oczywiście wybrać inną drogę, ale postanowiła zahaczyć o las, by trochę się tu rozejrzeć. Jednakże nic nie wyróżniało się pośród monotonnego ognistego klimatu.
Offline
Stop.
Jakieś pięćset metrów dalej, w stronę Yvette zmierzała ogromna samica, raz po raz zahaczając ogonem o drzewa. Jej celem było znalezienie zwierzyny łownej, aby zaspokoić drążący ją głód.
Szaro - czerwona sylwetka Kamirah, nie wyróżniała jej zbytnio spośród lasu.
Bez żadnych rezultatów poszukiwań, miała właśnie wracać do legowiska, jednak jakiś ruch przyciągnął jej uwagę.
Offline
Zatrzymała się, gdy usłyszała jak jakieś niezdarne zwierzę rozbijało się szaleńczo po lesie. Jej oczom ukazała się samica spinozaura, które wlepiała w nią bezczelnie wzrok.
- Dlaczego wgapiasz się we mnie wzrokiem bezmyślnej wariatki? - zapytała wyzywająco. A jednak na tym odludziu spotkała zagubioną istotę, która na domiar złego zachowywała się dziwnie, lekko mówiąc.
Offline
Stała chwilę zbierając myśli, po chwili wyprostowała się, odpowiadając lekceważąco.
- Patrzcie, po moim terytorium pałęta się mała jaszczurka. W dodatku czuje się całkiem jak u siebie w pościeli. - Wzrok fruwał raz na otoczeniu, raz na "intruzie".
Słońce przebijające się przez liście, trafiało wprost na ziemię przed nimi, co wyglądało jak linia, która je dzieliła.
Offline
- Patrzcie? Ktoś miałby patrzyć na Twój uśliniony pysk? No no no, jeszcze mamy problemy ze wzrokiem, nie odróżniamy jaszczurek od dinozaura, a czuję się jak u siebie, gdyż nie mam czego się obawiać.
Chyba, że spróbujesz mi wmówić, iż mam się bać szarej z żaby, z czerwoną wysypką na pysku. - Odpowiedziała i ponownie ruszyła przed siebie, nie zwracając zbytniej uwagi na przerośniętego, szarego kurczaka.
Wzrokiem wyszukiwała jakichś kryjówek, znaków orientacyjnych w lesie, aczkolwiek niewiele tego się tutaj znajdowało. Jedynie kilka złamanych drzew, małych skał, nor, jam i oczywiście jesiennych drzew.
Offline
- Och przrpraszam, najwidoczniej pomyliłam sobie jaszczurke z małą małpą ... Szczerze mówiąc nie pogardzę czymś takim, chociażbym miała własnoręcznie wyrywać te piórka - Po tych słowach rozległy się dudniące odgłosy biegu, jak grzmoty zwiastujące błysk w burzy, liście spadające z drzew zasypywały drogę.
Krajobraz usiany ognistymi barwami zaczął przeobrażać się w wichurę liści, które jak płomień zmieniały tor lotu wraz z podmuchami wiatru.
Ostatnio edytowany przez Kamirah (2014-03-23 21:29:36)
Offline
- Małpy są inteligentne, więc nie wiem, czy brać to jako komplement czy obelgę, tępy płazie. - Wymruczała znużona. Wskoczyła na niewielką skałę i obserwowała otoczenie, jednakże przeszkodził jej w tym odgłos biegu oszołoma.
To nie był dobry pomysł. Ale cóż, taka pusta góra sadła oczywiście myśli, iż samym wyglądem i wielkością uczni cuda. Mrugnęła leniwie i zaczekała, aż spinozaur podbiegnie blisko niej.
Offline
Zwalniając pod koniec, doszła do skały.
-Słuchaj, rozumiem że początkowe stosunki między nami nie są najlepsze, ale prosiłabym cię o opuszczenie mojego terenu - Oparła jedną z łap o skalę, wyglądało to tak, jakby miała zaraz na nią wskoczyć, co nie było problemem - Inaczej zmuszona przez głód, będę musiała cię zjeść.
Prawdę mówiąc, okolica nie wygladala tak, jakby ktoś inny miał tu mieszkać, albo co najmniej chciał mieszkać. Może i widoki ładne, ale w pobliżu nie widać żadnych rzek, co zmusiło spinozaurę do poszukiwania zwierzyny lądowej.
Ostatnio edytowany przez Kamirah (2014-03-24 16:29:42)
Offline
- Wybacz żabko, ale Twe prośbo-groźby na mnie nie działają. Smacznego życzę. - Lekceważąco omiotła wzrokiem spinozaura. Była to jej pierwsza wizyta na terenach klanu ognia, a już jej oferowali zabawę z jakąś zagubioną duszą. Takiego obrotu spraw się nie spodziewała.
Offline
Wybełkotała coś pod nosem, po czym wzięła oddech.
- Dobrze ... Więc zmiataj do domu jaszczurko, a jeżeli nie znajdę jakiejś wody, następnym razem to ja do was wpadnę - tutaj podkreślająco wskazała ogonem kierunek, w którym znajduje się terytorium wody.
Ostatnio edytowany przez Kamirah (2014-03-24 18:13:56)
Offline
- Podobno mialas mnie zjesc. I zapraszamy, na naszych ziemiach jest bardziej ciekawie, nie dziwie sie, iz chcesz tam pojsc. -Na jej pysku pojawil sie wyraz rozbawienia. Tutaj bylo calkiem wesolo... moze jeszcze kolejny jakis czlonek klanu ognia tu przyjdzie?
Offline
Przez chwilę wpatrywała się w velociraptorke, po czym jednak ockneła się, wyprostowała grzbiet, prezentując żagiel na plecach i rozgarniają cpotężnymi łapami żółto - pomarańczowe liście, oddaliła się
Ostatnio edytowany przez Kamirah (2014-03-24 19:56:06)
Offline
Odprowadziła spojrzeniem oddalającego się spinozaura, po czym po krótkiej chwili zeskoczyła ze skały i pohasała wesoło za nim.
Offline
Posłanie z opadłego listowia szeleściło cicho pod stopami raptorzycy, kiedy ta przemieszczała się powoli pomiędzy wysokimi roślinami leśnego poszycia. Czuła się wśród nich dobrze ukryta; niemal niewidzialna. Shahiid, duch lasu.. Nie, to brzmi groteskowo – pomyślała.
Węsząc w powietrzu stawiała powolne kroki, oszczędzając zranioną kilka dni wcześniej nogę. Po jakimś czasie znalazła rosłe drzewo o zwyrodniałym, pustym pniu, gdzie mogła się idealnie wpasować.
- Świetnie – szepnęła do siebie, po czym zebrała z okolicy trochę mchu, i wyłożyła nim wnętrze norki. Wejście do dziupli było wąskie, wiedziała, że tylko dinozaur jej gabarytu się tam wpasuje. Była też niemal pewna, że pozostając w swoim ukryciu jest niewidoczna dla ewentualnych gości. Jedynie zapach mógł ją zdradzić, o ile ktoś wiedział czego powinien tutaj szukać. Kolejnym plusem było to, iż ze swojego drzewa widziała dobrze okolicę, większość wydarzeń nie powinno pozostać przez nią niezauważonych.
Ziewnęła przeciągle i zwinęła się w skórzasto-pierzasty kłębek w swoim nowym legowisku. Oczy same jej się zamykały po sytym posiłku, dlatego postanowiła zdrzemnąć się jakiś czas po obiedzie.
Offline